Załadowani w wypożyczonego opla. Bardzo czerwonego i jak zawsze - z radosną japą. Jak zawsze - jest początkowy plan i tysiąc opcji rozwiązania każdego dnia - z zasady nijak mających się do ambitnych zamierzeń. Pierwszy etap w zamiarze - jak zwykle - kanapen na szwabskiej stacji benzynowej. Ciepły poranek - wyjeżdżamy z domu. Będzie dobrze. Jak zwykle będą mnie pacyfikować. Podobno dużo gadam... Ale robię najładniejsze zdjęcia.